Jeszcze całkiem niedawno początek starości dla większości społeczeństwa wyznaczał moment, kiedy człowiek nie mógł już dłużej pracować, kiedy nie miał już sił do tego, aby zadbać o środki na swoje utrzymanie.

Zanim wprowadzono powszechny system emerytalny, dla wielu starszych osób oznaczało to znaczący spadek poziomu i jakości życia. Ciągłą wręcz obawę o to, co przyniesie kolejny dzień. Części seniorów udawało się zamieszkać z jednym z dzieci, podpisując przy tym stosowny kontrakt regulujący dokładnie ilość potrzebnego jedzenia, opał na zimę, nowe ubranie, gdy stare się zniszczyło i kąt do mieszkania a często i miejsce przy ciepłym piecu do wygrzania zmęczonych kości. Inni nie mieli takiej możliwości i trafiali do przytułków, zwanych wtedy szpitalami dla starców. Część osób starszych – np. dawni żołnierze – znajdowała schronienie w specjalnych instytucjach założonych, aby uhonorować ich poświęcenie w walce. Wiarusi byli jednak wyjątkową grupą zawodową – inni, a zwłaszcza kobiety, musieli sobie radzić samodzielnie. I radzili sobie bardzo różnie. Powiedzielibyśmy nawet, że często nie najlepiej. Tylko nieliczni mogli liczyć na takie przywileje i stabilność finansową, jakim w ostatnich latach życia cieszył się ponad stuletni Nerecki, któremu Napoleon Bonaparte osobiście przyznał sowitą pensję za długie lata służby wojskowej, co zostało uwiecznione na znakomitym obrazie Jean-Charlesa Tardieu. Czy w tej sytuacji można mówić o tym, że ostatni etap życia nasi pradziadkowie wykorzystywali należycie? Czy były to utracone lata? Kiepskie warunki życia, brak odpowiedniej opieki medycznej, brak stosownego zaopatrzenia na starość powodowały, że seniorzy nie mieli szans na rozwinięcie wszystkich swoich możliwości.

Co więcej, w czasach, gdy niewielu dożywało wieku, który dziś nazywamy średnim dalszym trwaniem życia, takich utraconych lat życia było wiele. Lecz takich utraconych lat przybywa też wraz ze zwiększającą się oczekiwaną długością życia. Dziś można je nawet dokładnie obliczyć, dzięki precyzyjnym wskaźnikom statystycznym, takim, jak SEYLL, czyli wskaźnik spodziewanych utraconych lat życia.

Utracone lata życia są niekorzystne dla społeczeństwa, gospodarki, naszych rodzin, oraz – przede wszystkim – dla nas samych. Dbajmy o siebie, dbajmy o to, aby zyskać jak najwięcej! Dbajmy o rozwój nas samych, naszych bliskich, całego społeczeństwa!

Kliknij na wybraną ikonę poniżej aby udostępnić ten artykuł.

Małgorzata Kaczorek

Zmień czcionkę
instagram